Kliknij tutaj --> 🌂 kochanie sie z mezem
Tj. do tego momentu, zanim się spieprzy. Zanim okaże się, że ona ma w sobie coś z zołzy, a on bywa chamski. I oczywiście możemy wszyscy powiedzieć: ALEŻ NIEEEEEE, to nieprawda. Ale jest ta wersja dla ludzi i ta wersja, która wychodzi z nas bokiem, gdy tylko pojawią się problemy życia codziennego.
Będziesz mym mężem, kochanie, taki los nam pisany, gdy serce cierpieć przestanie, a czas uleczy Twe rany, gdy tylko będziesz gotowy, poskładam złamane serce, przywrócę o zawrót głowy, dam miłość, troskę i więcej. Dam blask poranka o świcie, wieczory tylko we dwoje, to o czym marzysz tak skrycie, wszystko to będzie Twoje.
Mgr Dorota Kotarska Psycholog , Łódź. 37 poziom zaufania. Witam, To bardzo delikatna i trudna sytuacja,aby do niej doszło potrzebowaliście trochę czasu. Im bardziej się Pani od niego oddalała, tym bardziej, on, zawieszał się na Pani emocjonalnie. Pani partner wszedł w rolę ofiary, małego chłopca, który pójdzie na wszystko, aby
A ja czekam na przeprosiny. Prawdą jest tylko to, że rozstaliśmy się na chwile ze sobą, po to, żeby móc dalej pójść razem z większą świadomością siebie. Jak tysiące innych par. O tym jest ta historia i o niczym więcej. Cała reszta jest zmyślona i dopisana przez prasę dla mamony. Nie pierwszy i nie ostatni raz.
Poleciłam tej osobie, żeby zamknęła się z Conanem w drugim pokoju, ale on i tak od razu zaczął przeraźliwie płakać. Darł się cały czas: "Mama, mama!". "Tam jest dziecko, nie
Site De Rencontre Totalement Gratuit En Suisse. Agnieszka Kotońska z "Gogglebox" pochwaliła się namiętnymi zdjęciami z mężem! Są dalej zakochani jak nastolatkowie Agnieszka Kotońska z "Gogglebox. Przed telewizorem" właśnie zakończyła urlop. Przez ostatnie kilkanaście dni spędzała czas z mężem i rodziną w urokliwym miejscu. Na zakończenie wyjazdu postanowiła pochwalić się namiętnymi zdjęciami ze swoim ukochanym! Niedawno para świętowała 25. rocznicę ślubu. Zobaczcie jak pięknie razem wyglądają. Zobacz także: Agnieszka Kotońska z "Gogglebox" pręży ciało nad morzem. Internauta: "Kasa robi swoje". Wypomnieli jej też cellulit! 5 sierpnia 1995 roku Agnieszka i Artur Kotońscy z "Gogglebox. Przed telewizorem", ślubowali sobie miłość i wierność! Od tego pięknego dnia minęło właśnie 25 lat, a para w dalszym ciągu darzy się ogromnym uczuciem i naprawdę wspaniale patrzy się na ich szczęście. Również fani Agnieszki i Artura są zachwyceni, że pomimo upływu lat, para jest w sobie tak szaleńczo zakochana! Ostatnie dni Agnieszka i Artur Kotońscy spędzili na wspaniałych wakacjach. Gwiazda "Gogglebox" regularnie zamieszczała zdjęcia i filmy z urlopu, dzięki czemu na bieżąco mogliśmy wiedzieć, co słychać u tej uroczej pary. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i wyjazd rodziny Kotońskich właśnie dobiegł końca. Z tego też względu Agnieszka podzieliła się wpisem i zdjęciami na swoim Instagramie. Cudowne są wyjazdy na wakacje 👙👙powroty są najgorsze ❤️czas tak szybko płynie ,dzień za dniem leci 👣🍉🦋każda chwila na wagę złota ⛱🔥🏝ehh.. pomału wracamy do rzeczywistości 😜😜 - napisała Agnieszka Kotońska na swoim Instagramie. Ale to zdjęcia Agnieszki z mężem zrobiły na fanach największe wrażenie! Namiętne fotografie sprawiły, że wielbiciele pary nie mogą oderwać od nich wzroku. Fani są zachwyceni, że Agnieszka i Artur są w sobie dalej tak zakochani. - jesteście cudowni, aż serce się raduje patrząc na waszą piękna miłość ❤❤❤ - Taka miłość jest wyjątkowa jak Wy sami 😘😘😘😘😘 cudownie się na Was patrzy 😍😍😍😍😍😍 pozdrawiam i buziaczki - Jesteście wyjątkowo super parą uwielbiam was oglądać 💚💚💚💚💚 - Super para. Pani wygląda zjawiskowo 😘 - piszą fani. Zobaczcie zatem fotografie, którymi podzieliła się Agnieszka Kotońska na swoim Instagramie! Instagram Agnieszka i Artur Kotońscy są w sobie zakochani jak nastolatkowie! Instagram Bohaterowie "Gogglebox" nie wstydzą się okazywania swoich uczuć. To po prostu prawdziwa miłość na wieki! Instagram Agnieszce i Arturowi życzymy dużo szczęścia na kolejne lata małżeństwa! Instagram
fot. Adobe Stock, pressmaster Mój mąż jest prawnikiem w dynamicznie rozwijającej się firmie. Mówi, że poprzez sport i ruch najlepiej wypoczywa. Zbyt długo nie usiedzi na miejscu, kiedy nie musi. Ma stresującą i odpowiedzialną pracę, na dodatek cały czas „za biurkiem”, więc to normalne, że chce się trochę rozruszać i dotlenić w wolnym czasie. W wakacje żegluje, pływa kajakiem i uprawia wspinaczkę, a w zimie obowiązkowo jeździ na narty i snowboard. Jesienią i wiosną, jeśli nie wyjeżdżamy na weekend poza miasto, gra w siatkówkę z kolegami z firmy. Paweł nie chce – co często powtarza – wykluczać mnie ze swojego wolnego czasu Powinno mnie to cieszyć, niestety, ja wprost nie znoszę się męczyć! Jedynym sportem, który lubię, jest pływanie; w wodzie nawet zmęczona czuję się świeżo. Ale najchętniej nie ruszałabym się z kanapy. Mój ideał wolnego czasu to kanapa, książka oraz płyta z muzyką klasyczną w odtwarzaczu. Nie jestem ani otyła, ani chora. Jestem szczupłą i atrakcyjną kobietą. Po prostu najlepiej odpoczywam w domu, leniuchując. Natomiast mój mąż ceni sobie wyłącznie aktywny wypoczynek. I to jest właśnie powód coraz liczniejszych sprzeczek między nami… – Nie mów, że nie jedziesz! – rzuca Paweł, przebierając się w strój na rower. – Kochanie, zrozum, czasem w weekend chciałabym po prostu posprzątać, zrobić większe pranie – jęczę. – Szkoda na to czasu! – prycha mąż. – Można to zrobić w ciągu tygodnia. Tyle że ja nie znoszę robić czegoś na łapu-capu, a w tygodniu jestem wykończona po pracy i nie zawsze mam siły. Czuję się jak ofiara emocjonalnego terrorysty! Przychodzi piątek i kiedy moje koleżanki z biura radośnie planują weekend, ja zastanawiam się, jaką to znów walkę stoczę z Pawłem, żeby posiedzieć w domu zamiast znów gdzieś gnać. Zacznie się pewnie rano. On wstanie niemal o świcie i będzie tłukł się po mieszkaniu w oczekiwaniu, aż wstanę. Około dziewiątej mnie obudzi, mówiąc, że śniadanie gotowe. Wstaję więc i sunę rozespana, w szlafroku do kuchni. Kiedy już siedzimy przy stole, radosny mąż roztacza wizję, a właściwie plan na cały dzień. Zacznie na przykład od niewinnej propozycji typu: – Pojedźmy do lasu. Pochodzimy sobie, znalazłem fajny szlak. Mało forsowny. Ja będę próbowała odwieść go od tego pomysłu, mówiąc np., że jest za zimno, że wiatr… On na to odparuje, że w lesie nie wieje, więc problem z głowy. Jeśli ulegnę, to potem będę wlokła się za nim z ponurą miną i obolałymi stopami, wzdychając z nudów. A jeśli to ja mu wyperswaduję wypad i zostaniemy w domu, przez cały dzień będzie mnie prześladować jego umęczone spojrzenie i tęskne popatrywanie w okno. Gdy poznaliśmy się dziesięć lat temu na studiach, nie było takich rozbieżności Jak tylko koleżanki wyjeżdżały do domu na weekend i miałam wolny pokój w akademiku, to romantyczne „sam na sam” było dla Pawła najciekawszą formą spędzania czasu we dwoje. A teraz? Jedźmy gdzieś, ruszmy się! My naprawdę się kochamy. Tyle że coraz częściej zastanawiam się, czy to ma sens. Bo przecież mamy kompletnie inną wizję spędzania wolnego czasu, czyli chwil, kiedy jesteśmy razem. Gdybyśmy mieli dzieci, to te spory byłyby jeszcze ostrzejsze, bo każde z nas inaczej chciałoby im organizować czas. Myślę, że dla dobra dzieci uległabym. Już słyszę tę piosenkę z mojego dzieciństwa: „Biegać, skakać, latać, pływać, w ciągłym ruchu wypoczywać”. I cierpnie mi skóra… Czytaj także:Wiem, że mój mąż pije przeze mnie. Nie odejdę, bo powstrzymują mnie wyrzuty sumienia i miłośćNasza 8-letnia córka zmarła, a moja żona nie umie przejść żałoby. Ciągle szykuje jej ubraniaGdy wygrałem w totka, nagle przypomnieli sobie o mnie wszyscy krewni
Temat: kochanie dwoch jednoczesnie- czy to mozliwe, co robic?Witam, jestem w potrzasku. Nie wiem co robic... Wydaje mi sie, ze przekroczylam granice, ktorej nie powinnam, czyli zakochalam sie. Jestem mezatka i problem polega na tym, ze zakochalam sie ale nie w swoim mezu..Historia jest prosta. Okolo 5 lat temu, kiedy bylam w zwiazku na odleglosc z moim mezem, poznalam pewnego faceta. Poczatkowo zupelnie nie w moim typie, wizualnie i mentalnie. Dalam mu swoj numer, czego nigdy nie robie, ale po prostu czulam ze musze to zrobic. Nie umiem tego wytlumaczyc ale tak bylo, oczywiscie od razu poczulam ze tak sie nie robi, co prawda to tylko numer, ale ja bylam z kims zwiazana i takie zachowanie jest nie fair. Po jakims czasie, kiedy nieznajomy wydzwanial i wypisywal z prosba o spotkanie, postanowilam sie zgodzic, z czystej ciekawosci, bez podtekstow. Spotkanie przebieglo szybko, i od razu zorientowalam sie ze to nie jest facet w moim typie. Powiedzialam mu, kiedy sie rozstawalismy, ze wiecej sie nie spotkamy- NAPEWNO. Ale facet nie odpuscil. Wydzwanial, pisal smsy...nie twierdze, ze nie bylo to mile, bo ktora kobieta, slyszac mile slowa na swoj temat, nie czuje sie dowartosciowana...Chcialam zaznaczyc, ze w swoim zwiazku bylam szczesliwa, jednynym mankamentem bylo to ze byl to zwiazek na odleglosc..Dlatego nie chcialam sie z 'wilekim nieznajomym' wiecej spotkac, nie ragowalam na smsy. Nic. Zero odpowiedzi. Sprawa troche ucichla,ale po 2 miesicach, facet znowu pisal, prosil o spotkanie. Postanowilam ze spotkam sie z nim, zeby powiedziec mu i definitywnie dac do zrozumienia, zeby dal spokoj. Spotkalismy sie, na poczatku bylo sztywno, powiedzialam mu, zeby nie pisal- w dosc chamski i niemily sposob, powiedzialam ze z kims jestem i ze po prostu nie mam zamiaru sie spotykac z nim na boku, ze nie jest w moim typie itp. Najwazniejsze jest to ze naprawde tak czulam i bylam pewna tego co mowilam, bez cienia watpliwosci.. on zrozumial, widzialam ze dotarlo do niego. Nie wiem jak to sie stalo, ale potem zaczelismy normalnie rozmawiac, on byl bardzo bezposredni i jakby potrafil mnie przeswietlic, dokladnie wiedzial co we mnie gra. Zadajac pytania trafial w dziesiatke, komentowal, sluchal, az dreszcz przszywal, bo gadalismy jak starzy znajomi, jakbym go znala od sadze zeby robil to specjalnie, bo przeciez nie mozna tak zmanipuliwac rozmowy i sytuacji zeby kogos tak rozszyfrowac, po kilku zdaniach o pogodzie i dupie marynie, bo przeciez tak wygladalo nasze 1 spotkanie. Nie potrafie tego wyjasnic. Zupelnie zapomnialam o czasie jaki mijal, wrocilam wtedy nad ranem, i nawet nie wiem kiedy ten czas minal. Siedzielismy w pubie i gadalismy, tylko tyle. Nie spotkalam sie z nim wiecej, przez nastepne pol roku. Wyslalam maila zeby dal spokoj i poprosilam go zeby do mnie wiecej nie pisal i uszanowal moja decyzje, bo czuje sie z tym okropnie. Odpisal, ze go to boli ale rozumie i ze zyczy mi szczescia w zwiazku, i wiem ze to bylo szczere. Od tamtej pory, nie wiem czemu ale wracal do mnie w myslach, nie moglam o nim zapomniec. Bylam nadal ze swoim mezem, bylam z nim szczesliwa, ale od czasu do czasu w mojej glowie nagle pojawial sie tamten typ. Niestety po pol roku, on znowu sie odezwal i znowu sie spotkalismy, znowu na stopie kolezenkiej. Jak starzy znajomi. Co slychac itp, znowu przyjemnie, szczerze. I pozniej znowu przerwa pol roku, rok. Za kazdym razem ja to urywalam ale po kazdym razie bylo mi coraz trudniej utrzymac dystans. Mialam wrazenie ze sie od niego psychicznie uzaleznilam, myslalam o nim, czulam go, potrzebowalam. Po kadzej przerwie, kiedy spotykalismy sie, czulam jakby minal jeden dzien od naszego ostatniego spotkania. Staralam sie zeby te spotkania byly naprawde kolezenskie, bez zbednych slow, bez zbednej wylewnosci, ale to napiecie miedzy nami, mimo ze ja je hamowalam a on szanowal, wisialo w powietrzu i to sie wyczuwalo. Nie wiem jak to sie stalo, bo przeciez on nie byl w moim typie, i bylam o tym przekonana, alepo kazdym spotkaniu, czulam ze znamy sie lepiej, i bardziej mnie intryguje. Wiem, ze kiedy prosilam zeby sie ze mna nie kontaktowal, ranilam go w jakis sposob, bo on od poczatku znajomosci okresli swoje oczekiwania w stosunku do mnie- zadnej przjazni, bo to by go ranilo a on chce poprostu ze mna byc i jest tego pewny. To trwa juz 5 lat, ja jestem z mezem, on o niczym nie wie, albo udaje ze nie wie, bo przeciez czuje sie ze druga osoba sie oddala... Ja nigdy sie z tamtym facetem nie przespalam, zdarzaly sie dwuznaczne sytuacje, ale ja wtedy po prostu uciekalam, zanim cokolwiek sie stalo. Tlumaczylam mu ze nie potrafie.. Ale przeciez nie jestem ze stali, mysle o nim, ale kocham meza. I naprawde go kocham, jest dla mnie wszystkim. Nie wiem co sie stalo, bylo mi zawsze z nim dobrze, nie wiem dlaczego nagle poznalam tamatego i dlaczego on nie chce zniknac z mojego zycia. Ostatnia przerwa trwala poltora roku i naprawde czulam ze juz wiecej go nie spotkam, ale zlamalam sie. Bylam przygnebiona z powodu problemow rodzinnych i poczulam ze to wlasnie z nim chce prozmawiac, ze jego w tym momencie potrzebuje. Moj maz mnie wspieral , ale czulam ze mowi mi to co chce usyszec, albo po prostu sluchal, nie radzil... czulam jakis brak, ale nie wiedzialam czego. Wtedy peklam i napisalam do Tamtego mezczyzny, i od slowa do slowa, po kilku tygodniach kiedy zwierzylam mu sie ze swoich problemow, poczulam, ze wiem co robic, wiem jak postapic, jak ugryzc problem rodzinny. On sie przejal, doradzil, dzwonil i pytal, przezywal ze mna. Nie wiem co mam robic, bedac z mezem coraz czesciej czuje ze chcialabym byc z tamtym. Kiedy jestem z tamtym, chce od niego uciec, bo czuje ze to nie jest facet, z ktorym moglabym sie zwiazac. Czuje sie maksymalnie rozchwiana emocjonalnie i naprawde nie wiem co robic. Czy tamten facet to jest cos wyjatkowego? nie umiem odpowiedziec na najprostsze pytania, wydaje mi sie ze kocham ich obu. Zastanawiam sie czy nie poznalam tamtego, zebym zrozumiala ze moj maz to nie to? nie wiem, co o tym myslicie???
Prroblem z Mężęm - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 18 ] 1 2012-07-02 22:20:09 kasia15zo Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-02 Posty: 4 Temat: Prroblem z MężęmWitam..Zacznę od początku .jestem mężatka od 2 lat ze soba jestemy z 4 lata..Mamy dziecko. Mój mąż jest spokojnym człowiekiem wogole moze do nikogo sie nie odzywac...Ja zawsze ciągne do rozmowy...Ale wydaje mi sie ze on mnie nie k0cha ..Skrzywdzil mnie kiedys..nawet nie widac po nim ze jest mu przykro .Jaka mu powiedzilam ze mu tego nie wybacze..to on wzruszył ramionami i nic nie robi zeby naprawic to co zrobił...Poiwedzialam mu ze jak by mnie tak bardzo kochal jak to cały czas mowi to by cos zrobil...Ale ja od niego tylko slysze kochanie kocham ciebie..CO o tym sadzicie..pomoy co mam zrobic 2 Odpowiedź przez cherry_dance 2012-07-02 23:53:46 cherry_dance Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-02 Posty: 577 Odp: Prroblem z Mężęm nie wiedziałaś za kogo wychodzisz za mąż? On już musiał taki być od zawsze.... Próbowałaś z nim szczerze porozmawiać? The future starts today, not tomorrow. 3 Odpowiedź przez Catwoman 2012-07-03 12:06:00 Catwoman 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-07 Posty: 17,475 Wiek: XXX Odp: Prroblem z Mężęmwygląda to na zabawę w małżenstwo. 4 Odpowiedź przez betheone 2012-07-03 12:43:07 betheone Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-13 Posty: 310 Odp: Prroblem z Mężęmjeśli mogę spytać co Ci takiego zrobił kiedyś? że Go to aż tak nie rusza? Może po prostu wiesz..jesteś z Nim, jesteście po ślubie i nie musi się po prostu starać, wie, że macie dziecko i widocznie uważa, że masz taki charakter, że nie potrafiłabyś od Niego odejść, rozejść się itd. ma Cię na tacy, czuje się pewnie i nie zależy Mu zbytnio żeby okazywać Ci, że jest Mu z tym źle, bo wie, że nic nie zrobisz w tym kierunku. Taki typowy cwaniaczek. 5 Odpowiedź przez DodoMashallah 2012-07-03 14:30:12 DodoMashallah Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-05-22 Posty: 233 Odp: Prroblem z Mężęm betheone napisał/a:jeśli mogę spytać co Ci takiego zrobił kiedyś? że Go to aż tak nie rusza? Może po prostu wiesz..jesteś z Nim, jesteście po ślubie i nie musi się po prostu starać, wie, że macie dziecko i widocznie uważa, że masz taki charakter, że nie potrafiłabyś od Niego odejść, rozejść się itd. ma Cię na tacy, czuje się pewnie i nie zależy Mu zbytnio żeby okazywać Ci, że jest Mu z tym źle, bo wie, że nic nie zrobisz w tym kierunku. Taki typowy mnie sie tez tak wydaje! "Only the educated are free" - Epictetus 6 Odpowiedź przez kasia15zo 2012-07-03 21:19:52 kasia15zo Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-02 Posty: 4 Odp: Prroblem z Mężęmbetheone- To co ja mam zrobic odejsc,uciec od niego..?? jedna rzeczą co mi zrobil to mnie uderzył jeden raz . ale to nie jest ta najgorsza rzecz ... 7 Odpowiedź przez Leila01 2012-07-03 21:22:48 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: Prroblem z Mężęm kasia15zo napisał/a:betheone- To co ja mam zrobic odejsc,uciec od niego..?? jedna rzeczą co mi zrobil to mnie uderzył jeden raz . ale to nie jest ta najgorsza rzecz ...Dlaczego Ty sie jej o to pytasz?Czy to nie Twoje zycie? To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 8 Odpowiedź przez fairytale 2012-07-03 21:32:35 Ostatnio edytowany przez fairytale (2012-07-03 21:33:19) fairytale Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-09 Posty: 693 Wiek: 25 Odp: Prroblem z Mężęm Co jeszcze gorszego od uderzenia mógl zrobić? Uważam, że to juz jest za dużo....Nie liczą się słowa, tylko czyny. Po nich możemy stwierdzić, czy komuś zależy. Samo gadanie to za mało. Według mnie jeżeli ktoś mówi "kocham" a olewa drugą osobę, czy krzywdzi, to nie jest miłość. 9 Odpowiedź przez betheone 2012-07-03 21:54:06 betheone Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-13 Posty: 310 Odp: Prroblem z Mężęm Oczywiście, że to Jej życie i można Jej udzielać rady, a co Ona zrobi to jest Jej sprawa, prawda? To Ona podejmuje decyzje, nie my. My tylko radzimy, albo podpowiadamy. Do Niej należy ostatnie do Twojej sytuacji to tak jak koleżanka wyżej napisała rzeczywiście dla mnie już uderzenie mnie byłoby za dużo, więc zastanawiam się co jeszcze Ci zrobił jeśli to jest 'nic' ... 10 Odpowiedź przez red 2012-07-03 22:23:18 red Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-25 Posty: 772 Odp: Prroblem z Mężęmskoro uderzenie nie jest najgorsze, to aż strach pomyśleć co jeszcze...Dlaczego nadal z nim jesteś? Dlaczego od niego nie odejdziesz skoro Cię krzywdzi? 11 Odpowiedź przez luc 2012-07-05 01:40:43 luc Mistrzyni Gry Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-05 Posty: 21,121 Odp: Prroblem z MężęmTylko Ty możesz zdecydować. Inni mogą tylko wyrazić swoją opinię. Zgadzam się z przedmówcami, że bicie (nawet jednokrotne) jest nie do zaakceptowania. W każdym razie dla mnie. Ja w takim związku nie mogłabym być. Z moim mężem bywa, że kłócimy się na ostro, ale zawsze dochodzimy potem do porozumienia. Dodam, że częściej z jego niż mojej inicjatywy. Rozmowa, ale taka szczera do bólu, zawsze pomaga i oczyszcza atmosferę . Jeżeli oczywiście obie strony chcą rozmawiac. Jestem po ślubie 25 lat i na początku różnie bywało, gdyż żadne nie umiało ustępować. Po wielu rozmowach nauczyliśmy się kompromisów, wiemy co najbardziej rani drugiego i staramy się tego unikać. Choć to nie zawsze proste. Sądząc po stażu małżeńskim, jesteście jeszcze młodzi, więc można nauczyć się słuchania drugiej osoby, czasem ustępowania, a czasem przeciwnie. Ale to można osiągnąć tylko przez szczerą rozmowę. Mój mąż też w zasadzie jest milczkiem, ja przeciwnie, ale wcale to nie przeszkadza. Zresztą poważne rozmowy zawsze gotów jest prowadzić. Życzę abyś nie poddała się na samym początku bo jeżeli go kochasz to warto zawalczyć. 12 Odpowiedź przez Dunkis 2012-07-05 09:04:03 Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Prroblem z Mężęm Witam..Zacznę od początku .jestem mężatka od 2 lat ze soba jestemy z 4 lata..Mamy dziecko. Mój mąż jest spokojnym człowiekiem wogole moze do nikogo sie nie odzywac...Ja zawsze ciągne do rozmowy...Ale wydaje mi sie ze on mnie nie k0cha ..Skrzywdzil mnie kiedys..nawet nie widac po nim ze jest mu przykro .Jaka mu powiedzilam ze mu tego nie wybacze..to on wzruszył ramionami i nic nie robi zeby naprawic to co zrobił...Poiwedzialam mu ze jak by mnie tak bardzo kochal jak to cały czas mowi to by cos zrobil...Ale ja od niego tylko slysze kochanie kocham ciebie..CO o tym sadzicie..pomoy co mam zrobicWiele można wysnuć z tego co piszesz. Ale - skoro jest spokojny, to taki pozostanie,? skoro nie pokazuje, że jest mu przykro ? to nie jest. - skoro wydaje Ci się, że nie kocha ? to znaczy , że z Twojego punktu widzenia Cię nie kocha,- skoro Cię skrzywdził ? to znaczy, że się nie odmieni tego (uderzenie ? jest nieakceptowane ? ale wszystko zależy od okoliczności ? bo jeśli ktoś prowokuje, zachowuje się histerycznie?)- skoro powiedziałaś, że mu czegoś nie wybaczysz ? to on wie, po co naprawiać coś co i tak nie zostanie wybaczone , bo nie czego z początku listy nie zmieni, pozostało mu jedno powtarzać, że Cię kochaTo czego od niego oczekujesz wcale nie jest tym, co on uważa, że jest konieczne by się stało. A tak na marginesie diabeł tkwi w szczegółach ? więc trudno cokolwiek sądzić o rzeczach, o których nie ma się bladego pojęcia, no chyba że są tu jacyś bajkopisarze. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 13 Odpowiedź przez syla135 2012-07-05 09:16:07 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: Prroblem z Mężęma moim zdaniem ona mowi nie wybacze a nadal z nim jestudrzyl ja i nadal z nim jestmoze zdradzil czy co tam najgorszego zrobil i nadal z nim jest...wedlog mnie ma pewnosc ze nie musi nic robic abys z nim bylatyle. 14 Odpowiedź przez Dunkis 2012-07-05 13:13:29 Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Prroblem z Mężęm syla135 napisał/a:a moim zdaniem ona mowi nie wybacze a nadal z nim jestudrzyl ja i nadal z nim jestmoze zdradzil czy co tam najgorszego zrobil i nadal z nim jest...wedlog mnie ma pewnosc ze nie musi nic robic abys z nim o tym pisałem - za dużo tutaj tego ...może, ale masz rację - brak reakcji na cokolwiek z drugiej strony - czyli obserwowanie co się będzie działo , po tym co zrobiłem i efekt - nic się nie stało - albo niewiele = przyzwolenie na dalsze działania podobne w przyszłości albo z większą ostrożnością. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 15 Odpowiedź przez syla135 2012-07-05 13:28:58 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: Prroblem z Mężęmtak to wlasnie rozumiem, jesli nie ma kary to czego sie bac??nasram na glowe a ona i tak nie zareaguje, malo tego bedzie z tym chodzic bo co innego moze zrobic?mysle ze czas na zmiany! 16 Odpowiedź przez Klaudyna59 2012-07-05 14:01:11 Klaudyna59 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-31 Posty: 22,605 Odp: Prroblem z MężęmW małzenstwie , warto rozmawiac, nawet jak mąż milczek, nic nie usprawiedliwia bicia a jeszcze gorzej to byłby autorko gwałt. Nie wiem jak doszliście w tak krótkim czasie małżeństwa do tak drastycznych posunięć ale tak jak tutaj wyżej pisze "diabeł tkwi w szczegółach. Sądzę ze w czasie awantury oboje straciliście panowanie nad sobą i przekroczyliście granicę ktorej nie wolno przekraczać, Ty jako ta wygadana , nieżle musialaś nagadac mężowi a On zachował się typowo po chamsku i oczywiście nic nie rozumie. Często panowie rozmawiają o sprawach męsko-damskich w ten sposób jak Twój mąz się zachowal. Pilnuj aby to się nigdy nie powtórzyło, panuj nad swoimi słowami a z mężem staraj się szczerze i spokojnie porozmawiac aby wiedział co zrobił, jak to odebrałaś i że nigdy więcej. Jesteście krótko po ślubie i dopiero uczycie się rozumieć siebie, wiec teraz pora na zrozumienie jeden drugiego a na zostawienie to zawsze jest czas , ale jak rozmowy zawiodą. Powodzenia . 17 Odpowiedź przez wj_ważka 2012-10-27 11:49:57 wj_ważka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-27 Posty: 17 Odp: Prroblem z MężęmPiszesz "skrzywdził mnie kiedyś" i od tego czasu, uważam że oczekujesz przeprosin , moze jakiegos zadoścuczynienia ... ale jeśli Cie np zdradził lub cokolwiek innego, co cię zraniło, to co mogłoby cię pocieszyc lub wynagrodzic ?Inna sprawa, że nawet jakbyś powiedziała o tym męzowi , on pewnie wogóle nie wiedziałby o co chodzi i spławił "kochanie, kocham cię "Prawdopodobnie mąż twój nie zdaje sobie sprawy, za co miałby ciebie przepraszac i może wcale nie czuje sie winny , może wcale nie jest ani taki domyślny ani taki wrażliwy za jakiego ty go uważasz. Posty [ 18 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Na pytanie postawione w tytule nasuwa się odpowiedź nie tyle oczywista, co dość przewrotna. „Jak to można? Po prostu trzeba!” – chciałoby się powiedzieć. W końcu, jeśli przeżyło się razem niekiedy ponad połowę życia, to jakiś haczyk, na którym się to wszystko trzyma, musi być. Inaczej nie dałoby rady. I tym haczykiem bez wątpienia musi być coś o wiele silniejszego niż wspólnie zaciągnięty kredyt na czterdzieści lat. To musi być miłość! Wiadomo, motyle w brzuchu przestały latać już dawno temu. Etap „dorabiania się” i wychowywania dzieci też należy już do przeszłości. Ale czy to znaczy, że wszystko, co rzuca wyzwanie młodym parom, motywuje do działania i scala uczucia, odeszło już w przeszłość? Nic bardziej mylnego!„Miłość nigdy nie ustaje”? Truizmem jest powiedzieć, że wszystko się zmienia. Niemniej jednak, często mamy ogromny problem z zaakceptowaniem faktu, że do tego „wszystkiego” zalicza się również miłość. Rzeczą normalną jest, że z czasem mniej jest już namiętności, dzikich porywów serca i scen zazdrości. Trudno pogodzić się z tym, że w ich miejsce pojawiają się denerwujące przyzwyczajenia partnera, ograniczenia zdrowotne, rozbieżności zdań. Mimo wszystko tym, co sprawia, że z takiego układu nie uciekamy, jest intymność i zaangażowanie – nieodłączne składowe miłości. Po namiętności, która króluje na starcie, potem przychodzi kolej na jak nigdy wcześniej Małżeństwa z kilkudziesięcioletnim stażem to coraz rzadsze dobro. Teraz ludzie pobierają się i rozwodzą, jak tylko im coś zaczyna nie pasować. A przecież nie na tym to polega! W obliczu tylu rozbitych związków, warto skierować swoje spojrzenie na tych, którym żadne życiowe burze nie przeszkodziły w byciu razem. Wiadomo, że jakość i wymiar uczucia zahartowanego w ogniu życia muszą być inne niż u narzeczonych. W tej miłości więcej jest miejsca dla drugiej osoby, więcej zrozumienia, mniej pychy, więcej pokory. A że już może serce nie bije mocniej za każdym razem, jak ją/jego widzisz? Cóż, ważne, że wciąż bije dla tej samej rzeczywistość Po wielu latach bycia razem, kiedy duża część wyzwań dorosłego życia jest już za małżonkami, wreszcie jest moment, by odwrócić się od tego wszystkiego, co nas bez reszty pochłaniało, i skierować się ku tej drugiej stronie. To właśnie jest ten moment, by na nowo odkryć siebie nawzajem! Miniony czas przecież na Was obojgu odcisnął swoje piętno. Warto zatem odkryć się na nowo – wyjść wspólnie na kolację, pójść do kina, wyjechać na wakacje. Kto wie, może wybierzecie się na kurs tańca albo zapiszecie do lokalnego klubu brydżowego. Możliwości jest sporo, trzeba tylko się dobrze miłość w nowej odsłonie – scena pierwsza, ujęcie pierwsze! Oceń artykuł (liczba ocen 1) Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami na temat zdrowia i zdrowego stylu życia, zapraszamy na nasz portal ponownie!
kochanie sie z mezem